piątek, 17 lipca 2009

Manchester

Od poczatku ostatniej podrozy minal juz ponad rok. Wiele rzeczy sie zmienilo, ale nie zapal do przemieszczania sie.

Poczatek wakacji 2009 stanal pod znakiem faestivalu Heineken Open'er. Bylo niesamowicie. Dokonalem wiele muzycznych odkryc. Oto kilka z nich, na ktore proponuje zwrocic uwage: Gossip, Basment Jaxx i Pendulum. Pewnie grane ze zwyklego odtwarzacza nie beda stanowily o swojej pelnej wartosci, ale na zywo sa genialne. Coz, moge tylko polecic wyjazd na populanie zwanego Henka za rok. Emocji na pewno nie zabraknie!

Po dosc emocjonujacej przeprawie pociagowej do Łodzi i okolo 3 godzinnym poznieniu stracilem resztki szacunku dla spolki zwanej PKP. Mialem bardzo malo czasu na przepakowanie sie i zasypiajac ladowalem rzeczy do wiekszego plecaka, ktory zostal zabrany do Manchesteru. 'Skad w ogole wzial sie ten Manchester?' - zapytacie. A no stad, ze troche juz mi Łódź sie znudzila na ten rok i musialem znalezc alternetywe dla obowiazkowych prakatyk studenckich. Uruchomilem zagraniczne kontakty i napisalem kilka maili no i jestem tutaj. Chcialbym wyrazic wyrazy wielkiej wdziecznosci za cala pomoc dla Renaty, ktora pomogla w organizacji pobytu tutaj! Druga osoba, ktorej naelza sie podziekowania to Ewa, ktora zgodzila sie byc moim supervisorem.

Same praktyki sa swietne. Pewne rzeczy sa zupelnie inne niz Polsce, inne dokladnie takie same. Ludzie sa bardzo przyjaznie nastawieni (nawet jesli sztucznie to i tak jest to mile).

Manchester

Mowi sie, ze Łódź to drugi Manchester. Architektonicznie jest kilka spojnych punktow, ale ogolnie rzecz biorac to miasta bardzo wiele rozni. Tutaj wszechobecna jest cegla, ktora u nas dominuje w typowo industraianych regionach miasta. Tu nie ma takiego podzialu, ba tutaj nie ma palacow i luksusowych kamienic. Wielcy XIX wiecznego Manchesteru mieszkali w Londynie tak powiedzial mi Maciek - kolega z czasow obozow harcerskich, kotry mieszka tutaj od kilku lat. A tak to Manchcester to typowo angielskie miasto z duzym zapleczem handlowym w postci Market Street i ogromnej galerii. Rozni sie o tyle od innych brytyjskich miejsc fantastyczna oferta rozrywkowa. Niezliczona ilosc pubow, klubow, restauracji jest w stanie zaspokoic kazdego najbardziej wymagajacego fana wiecornych wypadow 'na miasto'. Wiele z tych miejsc oferuje muzyke na zywo a sam Manchester jest domem wielu znanych zespolow wspolczesnego muzycznego swiata. Mysle, ze warto tu wpasc na weekend co do dluzszego pobytu to powinien byc czyms umotywowany, bo turystycznie miasto rozczarowuje.

Kilka zdjec:

Jakby ktos nie wierzyl, ze bywam w szpitalu a nie siedze na zmywaku ;-) (nie z braku szczuku dla 'zmywakowiczow').


Tez maja karuzele tylko troche mniejsza niz London Eye.


wtorek, 11 listopada 2008

Warsaw

Długi weekend nie pozwolił mi usiedzieć na miejscu i w ramach 'akcji' "ruszamy się" odpowiedziałem ochoczo na zaproszenie o to tego osobnika...

(jedzącego papierek od najlepszego w Warsaw kebaba, DIANA polecam)
...na kilkudniowy pobyt w Stolicy z cudownym towarzystwem siortry osobnika Gabrysi. Termin wyśmienity obchody 90-tej rocznicy odzyskania Niepodległości przez nasz cudowny Kraj. W ramach pobytu udało się nam zaliczyć oglądanie nowego Bonda, wizytę w Teatrze Studio Buffo, imprezę z Krzysztofem Jeżyną (dla wtajemniczonych) i pstrykanie zdjęć największym ważniakom w Polsce z el presidente na czele oraz defiladelsom z WP i nie tylko. No byłbym zapomniał o sesji zdjęciowej dwójki celebrytów ;-) No i najważniejsze widzieliśmy Adamczyka Piotra (Gabra oniemiała!)WOW! Jako, że pisarz ze mnie żaden polecam zdjęcia bo to lepiej mi wychodzi.


Ciepłe pączki z Chmielnej.


Podobno lanserska ulica...


Celebryci z Krakowskiego lub Nowego.


Tram.


Tom + tram.


Donek.


Radek.


Ładujemy baterie.


Ułani malowani.


POlicja.


Tinkiłinki i przyjaciele.

Podróże kształcą.

I te małe...
... i te DUŻE!

POdróżujcie!!!

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

...koniec...

cos sie konczy cos zaczyna. Glowa pelna marzen o kolejnych podrozach i o powrocie do Meksa. Na duze podsumowanie wyprawy, o ktorym mysle przyjdzie czas (druga polowa wrzesnia). Na szybko wyliczylem, ze udalo mi sie przejechac z Meridy do miasta Meksyk okolo 3000 km. Jesli chodzi o reszte szczegolow prosze pytac namiary znacie. Do zobacznienia na nastepnej wyprawie! Pozdrawiam, JJ

C. d. Meksyk

Troche sie nad tym zastanawialem i postanowilem zachowac reszte pobytu w D. F. tylko dla Very, Rafala i siebie (no moze jeszcze kilku Meksykow). Bylo swietnie (Vera&Rafa dzieki!)!

piątek, 8 sierpnia 2008

Mexico D.F. czyli Vera, Rafal i Kuba spotkanie 1 spotnia!

Po miesiecznej podrozy dotarlem do stolicy i wreszcie spotkalem sie z mieszkajacym tu kuzyem Rafalem i jego "magiczna" mujer Vera! Jest extra! Kilka zdjec:

Ja-Rafa-Vera


Meksykanskie lokum.


Stolica.



Taxco

Miasto piekne nie ma o czym pisac. Zaraz Mexico D.F. !!!




Acapulco



Przed rozpoczeciem czytanie proponuje kliknac na play w filmie dla polepszenia atmosfery wokol czytanego teksu. Acapulco nic dodac nic ujac... Amerykanski kicz i rozrywka! Biale hotele i tony turystow. I niesamowite skoki ze skal (to byl moj glowny cel w Acapulco i chyba jedyny!).

Troche widoczkow z miasta:



Zaczynamy skakac!!!


O to miejsce...


I odwazni ludzie!!!




Ale pomodlic sie to musza!

Spedzilem tam jedna noc i to tylko ze wzgledu na zmeczenie i poznana przypadkiem grupe polskich turystow. Polecam skoki nic wiecej. Nastepnie udalem sie w strone stolicy przy okazji zaliczajac miasto srebra czyli Taxco.