poniedziałek, 7 lipca 2008

Flamingi i rodzina Mares :-)

Pisze z Valladolid (tego meksykanskiego...) z malym poznieniem o dniu wczorajszym. Glownym punktem dnia byla wycieczka do nadmorskiego Celestun w celu zobaczenia morza i flamingow. Zobczylismy duzo wiecej. A zaczelo sie od...


... taksowkarzy, z ktorych kazdy mowil co innego na temat autobusu nad morze jednen, ze jest tylko o jedenastej drugi ze niewiadomo gdzie itd. Byl o 8 w scisle wyznaczonym miejscu wiec to co mowil redaktor Cerowski to prawda chocby nie wiedzieli nic na jakis temat to powiedza dla samego powiedzenia...
Autobus klasa druga, czyli cos takiego jak polski PKS tylko ze z klima! Klimat lokalny brak bialych turystow. A w tej ciemnej gestwinie dwaj biali Polacy ja i Konrad (moze troche mniej bialy niz ja). Wysiadamy w wyznaczonym miejscu i podchodzi do nas Pan i pyta czy nie wynajmiemy razem z jego rodzina lodki (tak tu jest ze taniej jest wziac lodke w kilka osob). Rodzina wygladala bardzo rasadnie wiec po chwili namyslu zgodzilismy sie. Celestun to miejsce niesamowite. Polaczaenie wszystkiego co sie da lasu, jeziora, morza, rezerwatu patakow i scenerii z Piratow z Karaibow.

No w koncu trzeba czyms dlubac w uchu!? (jakby sie ktos nie domyslil ot reka faceta)

Chlopaki czekaja w kolejce po ryby :-)

To nie tu krecili ten film??

Pingwin eee nie flaming zzoomowany troche. Lustrzanka ROX!!!

Tu plywalismy :-)

A wszystko dzieki Jorge, ktory plywal z nami w takie miejsca a dostawal za to jakies 10zl dziennie wiec nie mamy na co narzekac w Polsce.

Tu jedlismy krewetki, osmiornice, kraby... i pilismy hektolitry limoniady :D


Co najciekawsze poznana rodzina okazala sie byc lekarzami. Takze mam obcykany Meksykanski system medyczny.

Hamakas muy bien! Czego Oni nie robia zeby wcisnac komus cos, cokolwiek!!! Zabwny elemnet tamtejszego swiata od hamakow do wsadzenia Cie w odpowiendnia taksowke.

Nastepna notka o dniu dzisiejszym chyba jutro bo juz jest u nas po 22 i czas wracac do hostelu dosc specyficznego, ale o tym pozniej. Jutro Cancun amerykanski moloch wypoczynkowy i wyspa Kobit. ¡Hasta la vista babies!

Brak komentarzy: