sobota, 19 lipca 2008

San Cristobal de la Casas.

Chyba jedno z najciekawszych miejsc jesli chodzi o poznawanie lokanych spoleczenstw. Nocleg trzyosobowej rodizny, ktora udostepnia turystom czesc swojej kolonialnej posiadlosci. Niesamowice otwarci i mili (obudzili swojego syna, zeby sie z nami przywital w nocy!!!). Dwa labradory biagajace po patio i pierwsi rodacy spotkani w czasie podrozy (rodacy jak rodacy mieszkaja od 4 lat w Waszyngtonie ;-)). Jak do tad najlepszy nocleg w Meksyku no moze poza jednym przysnicem na 20 osob hehe.

Dwa dni w miasteczku - dwie imponujace wycieczki, ale o nich jutro z Oaxaca bo nie mamy juz czasu... Zdjecia tez pozniej. Pozdrawiam JJ

Brak komentarzy: